MG Cienia
Na dworze szaleje zima. Mimo iż to już marzec i dni powinny być coraz cieplejsze, zima trzyma zaciekle tego roku. Rolnicy i myśliwi narzekają na brak plonów i zwierzyny w lasach. Zapasy się kończą i ludzie są coraz bardziej zdesperowani. Na domiar złego w lasach na obrzeżach królestwa pojawiły się ciemne nieznane na razie nikomu siły. Coraz więcej ludzi znika w niewyjaśnionych okolicznościach. W tych ciężkich czasach wyruszyliście na drogę przygody...
Offline
Strażnik Cieni
Jak ja tęsknię za latem. Niestety trzeba na nie jeszcze poczekać. W lesie panuje cisza. Zwierzęta śpią w swoich legowiskach, jednak niektóre zaczynają się już pokazywać i szukać pożywienia. W powietrzu czuć już powoli wiosnę, a śnieg zaczyna się powoli roztapiać.
Jak dobrze siedzieć sobie w miękkim fotelu. Ladvarian śpi z opartym pyskiem na moich nogach i pomrukuje podczas gdy ja odruchowo drapie go między uszami popijając gorący napar z suszonych owoców i spoglądam za okno. W kominku przygasa już żar jednak nie zwracam na to uwagi. Myślami jestem w domu wuja i wspominam czasy szkoleń i rodzinnej atmosfery.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Gdy tak siedzicie w domowym zaciszu, nagle zauważasz ze Ladvarian staje si nie spokojny. Gdy mu się tak przyglądasz, twój towarzysz podnosi się nagle. Najpierw czujnie nasłuchuje a następnie podchodzi do okna i zaczyna patrzeć się w dal.
- Luno coś jest nie tak, las jest niespokojny(przerywa na chwilę strosząc przy tym uszy) ktoś się zbliża.
Offline
Strażnik Cieni
-ehhh... a myślałam, że dziś w spokoju sobie rano posiedzimy. Wiesz może kto to jest? Jest sam? Słyszysz coś jeszcze?
Zbieram rzeczy i staram się gdzieś je pochować. Wciągam buty i nakładam płaszcz. By wyjść na zewnątrz i się rozejrzeć.
- Ladvarian idziesz?
Wychodzę przed dom i się rozglądam.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Ladvarian popatrzył na ciebie dziwnie, jak by się z ciebie nabijał.
- Zadajesz głupie pytania. Myślisz że puścił bym cię samą.(Uśmiecha się groźnie ukazując rząd ostrych kłów)
Mówiąc to wyskakuje przez okno na dwór i puszcza się w głąb lasu. Stoisz tak patrząc w zimowy jeszcze krajobraz i powoli ruszasz za nim.
Offline
Strażnik Cieni
- Ladvarianie czemu nie możesz wychodzić drzwiami?
- Czepiasz się wiesz.
- To co ten ktoś był sam?
- Nie, słyszę dwa konie. Prowadzą bardzo ożywioną rozmowę. Moje przeczucie mówi, że nie są pozytywnie nastawieni. Na naszą polanę wjadą za jakieś 5 minut.
Po usłyszeniu tych słów wracam do chaty by przygotować sobie łuk i strzały. Zostawiam je przy drzwiach i rozglądam się do okoła i czuje jak Ladvarian się jeży.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Po paru chwilach, na polanę przed Twoim domem wkracza dwójka jeźdźców. Tak jak przewidywał twój futrzasty przyjaciel, prowadzą ożywioną dyskusje tyle że nie konie a jeźdźcy. Obaj są odziani w czarne szaty, spod których wychylają się gdzieniegdzie fragmenty krwisto-czarnej zbroi. Obaj podróżni gdy tylko cię zauważają przerywają swoją ożywioną rozmowę. Jeden z nich, widząc cię rusza w Twoją stronę, na domiar złego zaczyna znów padać śnieg. Tajemniczy wędrowiec zatrzymuje się jakieś 20 metrów od Twojego domu, zsiada z czarnego wierzchowca i rusza wolnym krokiem w Twoją stronę. W pewnej chwili podnosi ręce w geście poddania, ale nadal zbliża się do Ciebie...
Offline
Strażnik Cieni
Staram się nic nie okazywać po sobie. Czuje że Ladvarian jest naprężony i szykuje się do skoku.
W myślach przekazuje mu - Spokojnie kotku. Zobaczymy co chcą. miej tamtego na oku jak co dawaj mi sygnał.
Rozmawiając z Ladvarianem cały czas obserwuje przybysza. Nie robiąc przy tym większych ruchów. Gdy jest już jakieś 7-8m zwracam się do niego
-Witaj wędrowcze. Co Cię tu sprowadza w ten zimowy czas?
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Przybysz uśmiecha się z pod kaptura. Zbliżając się w Twoją stronę, słysząc twe słowa zatrzymuje się i mówi spokojnie i tak dźwięcznym głosem, że aż chce się go słuchać.
-Witaj młoda damo. Piękne zwierze nie powiem, dawno już nie widziałem kota Netzeri. Po tych słowach opuszcza ręce i kontynuuje dalej, a jego głos wydaje Ci się coraz bardziej melodyjny - Nie mamy złych intencji, chcemy tylko zatrzymać się na odpoczynek i spytać o drogę. Pogoda zaczyna coraz bardziej się psuć, śnieg sypie coraz mocniej, a na domiar złego zerwał się silniejszy wiatr. Zaczerpując mocniej zimnego powietrza, wyczuwasz coś niepokojącego w powietrzu. Jakby zimny powiew zimnego powietrza niósł ze sobą ból i śmierć...
Offline
Strażnik Cieni
Obserwuje cały czas przybysz na nici myśli odzywam się do Ladvariana
- Co Ty myślisz o tych przybyszach? Moja Elfia intuicja mówi mi że nie można im ufać. Mam wrażenie, że krąży wokół nich śmierć (przechodzi mnie dreszcz) Co Ty myślisz koteczku?
- Tak, rzadko są widywane podobno są na wyginięciu. Niestety kłusownicy wybili większość. Dokąd zmierzacie jeśli wolno mi spytać? (ukradkiem zerkam na jego towarzysza)
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Wędrowiec spokojnie stoi, pomimo panującego mrozu i nasilającego się wiatru.
-Zmierzamy na zachód. Ale jeśli się nie pogniewasz droga wojowniczko to porozmawiajmy w bardziej sprzyjających warunkach. Nie żeby ten cudny wieczór mi się nie podobał, ale sama przyznaj że pogoda nie jest najlepsza do konwersacji na świeżym powietrzu. Mówiąc to zerka na Ciebie i Twojego futrzastego przyjaciela, poprawiając płaszcz by osłonić się bardziej od przemożnego wiatru. Drugi z wędrowcu siedzi spokojnie na koniu, w miejscu. Coś Ci nie daje spokoju w drugim z wędrowców, nie wierz jeszcze co...
Offline
Strażnik Cieni
- Zawołaj swojego towarzysza i wejdźcie.- A do Ladvariana na nici myśli - Miej ich na oku. nie podobają mi się oni. wiem że Tobie też nie. ale nie mam ochoty na tłuczkę o poranku.
Mój rozmówca krzyknął coś do towarzysza niezrozumiałego dla mnie. Gdy tamten podszedł bliżej zaczęło mi coś nie pasować jeszcze bardziej. Przypominał mi kogoś, ale kogo? Wpuściłam ich do chaty i razem z Ladvarianem weszliśmy za nimi.
- Rozgłoście się. Napijecie się naparu z suszonych owoców róży? Kieruje się do paleniska gdzie grzeje mi się woda.- To co was sprowadza do mnie? i kręcę się dalej przy palenisku
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Wędrowcy przyjmują chętnie Twoje zaproszenie. Podprowadzają konie bliżej chaty i przywiązują je do najbliższego drzewa. Po wejściu oboje ściągają przemoczone płaszcze i możesz w końcu zobaczyć ich twarze. Ten z którym rozmawiałaś jest młodym, dobrze zbudowanym mężczyzną o oczach ciemnych niczym toń morza, jego czarne długie włosy są splątane w kitek na karku, twarz znaczy mu tatuaż w kształcie smoka. Ma na sobie zbroję w kolorze krwisto-czarnym. Co do drugiego z wędrowców jesteś zaskoczona, nie spodziewałaś się że ten czarny płaszcz skrywa pod sobą piękna młodą kobietę, a nawet nie tyle kobietę co elfkę. Ma na sobie tak samo jak jej towarzysz lekką zbroję, z tą różnicą że jej zbroje jest bardziej "skąpa" i bardziej kobieca przez to. Ma długie luźno rozpuszczone włosy, w kolorze pustynnej czerwieni, a jej błękitne oczy nie zdradzają nic... Na szyi dostrzegasz także tatuaż smoka. Nagle ten z którym rozmawiałaś przemawia tym spokojnym dźwięcznym głosem - Jak już mówiłem zmierzamy na zachód, a zatrzymaliśmy się tutaj z powodu pogarszającej się pogody. A Twój Natzeri umie mówić? Słyszałem wiele dobrego o tej Rasie wojowników. Ale gdzie są moje maniery(podchodzi do Ciebie lekko się kłaniając) mam na imię Elltharion,a to jest moja towarzyszka Arisa. A ty jak masz na imię moja droga?
Offline
Strażnik Cieni
- Jestem Luna, a to jest Ladvwarian. Tak umie mówić ale rzadko się odzywa.- podaje im napoje. Zdejmuje w końcu płaszcz i wysokie buty bo zaczyna mi się robić ciepło. - skąd przybywacie? Opowiadajcie co słychać tam skąd przybywacie? My dawno nie opuszczaliśmy naszej chaty. Pogoda nie sprzyja na dalsze podróże. Zjecie coś? Mamy gulasz z dziczyzny nie najwyższych lotów bo nie umiem gotować ale jest jadalny. - Podchodzę do okna by je zasłonić po wyskoku Ladvariana.
- Ladvarianie nie strosz się już tak. bądź miły dla gości.
- Dobrze mamusiu już jestem grzeczny podchodzi do swojego legowiska i układa się na nim.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
-Z miła chęcią zjem trochę gulaszu. Już dość długo jesteśmy w drodze, a te suche racje już mi się przejadły trochę. Mówi Elltharion uśmiechając się i popijając herbatkę z róży. Nagle dostrzegasz że Elltharion tak samo jak jego towarzyszka jest elfem, a nie jak do tej pory myślałaś człowiekiem. Jednakże nie widziałaś jeszcze takich elfów. Oboje mają jasną cerę, w kolorze piasku. -Skąd my przybywam pytasz. A z dalekich krain morza piasków, a co sie dzieje w naszych stronach to nie mogę Ci za wiele powiedzieć ponieważ długo już jesteśmy w drodze. Ale powiedz mi jedno moja drga co Krwawa Elfka robi sama pośrodku tej głuszy i to w dodatku z Netzari za toważysza? Po tych słowach Elltharion bierze kolejny łyk herbatki - Wyśmienita herbata moja droga(uśmiecha się tak szczerym uśmiechem że mógł bym przekupić w tej chwili samego diabła)Musisz dać mi recepturę. Podczas waszej rozmowy Arisa siedzi spokojnie i jak na razie się nie odzywa, spostrzegasz natomiast że jest spięta i jak by tylko coś się stało od razu chwyciła by za miecz.
Offline